Zaczęło się od kombinowania - jak oczyścić zaciski hamulcowe w domowych warunkach? Szczotka druciana okazała się półśrodkiem, jednak od czego niezastąpione google? - jeden z pierwszych wyników w postaci filmiku:
oraz
fotorelacja z samego wykonania. Budowa prosta jak przysłowiowego cepa, jednak po kilku próbach stwierdziłem że powyższe wykonanie to lekki niewypał - zero szczelności pomiędzy rurką a butelką, a i samo manewrowanie bardzo niewygodne. Był też jeden moment po którym miałem dość - ale o tym później
Moje wykonanie prezentują poniższe fotki - butelka po denaturacie, dwie reperaturki zaworków samochodowych, zaworek smarowniczki (z usuniętą kulką i rozwiercony wiertłem fi4), kawałek rurki igielitowej, i oczywiście sam pistolet do powietrza:
Załącznik:
IMG_20201109_133511.jpg [ 638.25 KiB | Przeglądane 4447 razy ]
Załącznik:
IMG_20201109_134109.jpg [ 465.3 KiB | Przeglądane 4447 razy ]
Załącznik:
IMG_20201109_134535.jpg [ 544.65 KiB | Przeglądane 4447 razy ]
Takie połączenie pozwala łatwo manewrować pojemnikiem z piaskiem jedną ręką, oraz uruchamianiem całości drugą. Rurka igielitowa jest mocowana tylko na wcisk - wystarczy małe przyblokowanie dyszy wylotowej, by w wykonaniu wg filmiku butelka po prostu eksplodowała zasypując piaskiem wszystko w promieniu kilku metrów!! Złożenie tylko na wcisk powoduje że w przypadku przypchania dyszy rurka spada z któregoś połączenia, co pozwala zaoszczędzić naprawdę duuużo czasu i nerwów na sprzątaniu
Wydawać by się mogło że kwestia butelki to tylko pojemnik, jednak również i tu było kilka podejść i wygrała butelka po denaturacie - nie jest za duża (więc łatwo nią manewrować), jest z całkiem innego tworzywa niż najpopularniejsze PET, i chyba kąty przy szyjce też mają znaczenie bo zauważyłem że w tym układzie piaskarka działa po prostu lepiej..
Druga ważna kwestia - odcinek między pojemnikiem a dyszą wylotową powinien być jak najkrótszy, gdyż mimo iż piasek był przesiewany i w teorii lekko się przesypywał przez dyszę - to pod wpływem ciśnienia potrafił się przyblokować i "nieszczęście" gotowe
Piasek którego używałem - zwykły z piaskownicy, który jednak musi spełniać dwa warunki:
- idealnie wysuszony
- przesiany.
Do przesiewania użyłem zwykłego sitka z kuchni, o oczkach ok 1mm. I właśnie samo suszenie i przesiewanie było chyba najbardziej upierdliwym i czasochłonnym procesem, choć owocuje późniejszą bezproblemową pracą naszego "urządzenia". Samo piaskowanie robiłem na dworze, na rozłożonej plandece ogrodowej - po zużyciu przygotowanego piasku zsypywałem go do wiaderka i ponownie przesiewałem, gdyż zawsze trafił się jakiś większy śmieć potrafiący przyblokować dyszę.
A tak prezentują się zaciski przed
Załącznik:
zaciski 1.jpg [ 660.25 KiB | Przeglądane 4447 razy ]
i po piaskowaniu
Załącznik:
zaciski 2.jpg [ 444.86 KiB | Przeglądane 4447 razy ]
Niestety ale nie mam fotek tuż po piaskowaniu a przed malowaniem - gdzieś mi się zapodziały, jednak efekt był naprawdę powalający