Dziś korzystając z dawna oczekiwanej "złotej jesieni" wybrałem się polatać moim zakurzonym motoszybowcem Zefir 1500. Piękna pogoda, wiaterek 2-3 m/s. Łąka mokra ale trawa dorodna . Najpierw kilka lotów po wyrzucie z ręki, a następnie na silniku. Model zbyt nerwowo reagował na lotki, ale to chyba dlatego, jak zauważyłem, miał je nieco wychylone do góry. Po kilku krótkich lotach na silniku w pewnym momencie musiałem zrobić gwałtowny unik przed dużą przeszkodą "stóg siana" i nie zdążyłem wyrównać
,,,Model ostro złapał "kreta" dosłownie, bo w pobliżu było sporo kretowisk, ale Zefir łupną, nie w dość wysoką trawkę ale w wąską wydeptaną ścieżkę i też jedyną kałużę 
No cóż, mordka poszła w drobiazgi i jedna z łopatek śmigła ułamała się u nasady. PECH 
Zastanawiam się teraz jak naprawić szkody w kadłubie. Na szczęście osprzęt nie uległ uszkodzeniu.Na fotce widać co się stało.
| Załączniki: |
|
Komentarz: Zefir w stanie pierwotnym. DSC00347.JPG [ 54.01 KiB | Przeglądane 65403 razy ] |
|
Zdjęcie-0096.jpg [ 255.83 KiB | Przeglądane 65403 razy ] |
. Mam sporo czasu, ale śmiać mi się chce gdy pomyślę, że gdyby model uderzył jeden, dwa metry od pechowego celu, nic by się nie stało. Ale tak bywa i modelarze to znają, że czasem wystarczy jedna przeszkoda na kilku hektarowym polu i nieszczęście gotowe 
i po kreciokwiku nie ma już śladu.Trochę kilkudniowych wieczorów i Zefir jak nowy. 
