Od sklepu
NitroTek otrzymałem do testów model samolotu
WING-DRAGON Sportster produkcji Art-Tech.
Jest to kompletny, prawie gotowy do lotu zestaw dla początkujących. Zestaw zawiera model samolotu o rozpiętości ok. 1 m w klasycznym układzie grzbietopłata z płatem na wieżyczce i szczotkowym napędem pchającym wraz z całym niezbędnym wyposażeniem. By przygotować model do lotu, należy wykonać kilka prostych czynności opisanych w instrukcji. Montaż modelu jest beznarzędziowy.
Sportser jest jednym z całej rodziny modeli
WING-DRAGON. Poniżej podaję ich podstawowe cechy, a zarazem różnice:
•
Slow - silnik szczotkowy, sterowanie: kierunek, wysokość i obroty silnika, nadajnik 35 MHz
•
Sportster - mocniejszy silnik szczotkowy, sterowanie: kierunek, wysokość, lotki i obroty silnika, nadajnik 35 MHz, pakiet nieco większej pojemności
•
III - silnik bezszczotkowy, sterowanie: kierunek, wysokość i obroty silnika, nadajnik 2,4 GHz, pakiet nieco większej pojemności, opcjonalnie pływaki
Podstawowe dane modelu wg producenta:
• rozpiętość: 1180 mm
• długość: 860 mm
• masa: 650 g
• silnik: 480 z napędem bezpośrednim
• akumulator: 9,6 V, 1000 mAh
• nadajnik: FM 4 kanałowy, 4 serwa w komplecie
Ogromną zaletą modelu jest szeroki wybór części zamiennych, co w pierwszych lotach w życiu bywa istotne!
Nasza paczkaZe sklepu
NitroTek, za pośrednictwem firmy kurierskiej, otrzymałem solidną pakę z grubej tektury falistej. Wewnątrz znajdowało się estetyczne, kolorowe pudełko z modelem. To pudełko również zostało wykonane z tektury falistej, ale już nie tak grubej. Zapewne wytrzymałoby kontakty z podmiotami gospodarczymi zajmującymi się dostarczaniem przesyłek, tym niemniej plus dla sklepu za dodatkowe opakowanie – można spać spokojnie, że model dotrze cały.
Załącznik:
S01.jpg [ 115.46 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Liczy się wnętrzeWe wnętrzu kolorowego pudełka znajdujemy wszystko co potrzeba, by wykonać samodzielny lot: model z kompletną elektroniką, zestaw naklejek do jego ozdoby, nadajnik, pakiet, ładowarkę, niezbędną drobną galanterię, symulator wraz z kablem do podłączenia do PC oraz instrukcje – oryginalną angielską i polskie tłumaczenie.
Załącznik:
S02.jpg [ 109.91 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Relacja powinna zaczynać się od trzęsienia ziemi… a potem napięcie powinno rosnąć – jak można by sparafrazować mistrza suspensu. OK, robimy trzęsienie ziemi!
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po otrzymaniu modelu i otworzeniu pudła było wyjęcie połówek dzielonego płata, które leżą na samej górze. Kolejną naturalną czynnością było ich złożenie. Moim oczom ukazał się taki oto widok:
Załącznik:
S03.jpg [ 93.31 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Okazało się, że otwór pod skrzynkę bagnetową został krzywo wykonany, a sam bagnet skrzywiony:
Załącznik:
S04.jpg [ 91.24 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
W takim stanie model poprawnie nie poleci… ale nie ma co dramatyzować! Firma NitroTek bez problemu wymieniłaby nam skrzydła na nowe. Mi nie chciało się czekać, poza tym każę się zwać modelarzem, więc zakasałem rękawy, wyciąłem ostrym nożykiem do tapet skrzynkę bagnetową i poprawiłem otwór tak, by połówki płata pasowały idealnie do siebie:
Załącznik:
S05.jpg [ 92.83 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
W międzyczasie nasączyłem płynem do mycia okien bagnet w miejscu skrzywienia i wkręciłem delikatnie w imadło. Obciążyłem skrzydło tak, by bagnet był lekko wygięty w drugą stronę. Po wyschnięciu wyjąłem wyprostowany element.
Do skrzynki bagnetowej dokleiłem klocek balsy i doszlifowałem tak, by wypełnił wycięte fragmenty skrzydła:
Załącznik:
S06.jpg [ 62.1 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Element wkleiłem na 5 minutową żywicę epoksydową … i gotowe! Pół godziny pracy.
Trzęsienie ziemi mamy za sobą, trochę słabe, ale zawsze - teraz pora na suspens i pytanie: czy uda mi się wzbić modelem w przestworza?
Szczegóły, w których diabeł tkwiKadłubKadłub modelu wykonany jest z czerwonego tworzywa sztucznego. Tworzywo przypomina mi materiał, z jakiego wykonywane są kanistry i bidony – zapewne jest to jakiś rodzaj polietylenu. Dzięki temu kadłub jest wystarczająco sztywny, ale jednocześnie elastyczny i odporny na uszkodzenia. Belka ogonowa wykonana jest czarnej rurki laminatowej.
W kadłubie zamontowane są serwa klasy micro napędzające stery, regulator oraz odbiornik.
Jest też mały diabełek: kable i regulator są puszczone luźno miedzy serwami, a odbiornik leży w przewidzianej dla niego wnęce, ale w żaden sposób nie jest zamocowany.
Załącznik:
S07.jpg [ 115.81 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Raczej nie powinno to przeszkadzać w użytkowaniu, ale sprawia nienajlepsze wrażenie. Minutę zajęło mi podważenie plastiku przy ściance kadłuba i puszczenie kabli bokiem – przy serwach. Kolejną minutę zajęło mi przyklejenie na taśmę dwustronną regulatora i odbiornika. Od razu lepiej!
Załącznik:
S08.jpg [ 114.41 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie niepozorne druciane podwozie z piankowymi kółkami. Podwozie montowane jest na wcisk w plastikowe obejmy wewnątrz dolnej części kadłuba. Bardzo ładnie amortyzuje nieudane przyziemienia. W przypadku braku warunków do lądowania na kółkach podwozie można zdemontować wyciągając je po prostu z kadłuba i lądować modelem na brzuchu.
NapędW wieżyczce kadłuba zamontowany jest silnik szczotkowy w układzie pchającym. Świetny patent, zabezpieczający napęd przed uszkodzeniami przy nieplanowanych, czy dynamicznych kontaktach z ziemią.
Mały diabełek: wg producenta jest to silnik klasy 480. Tak naprawdę jest to silnik klasy 400 long can, czyli ma wszystkie wymiary silnika 400 oprócz długości, która faktycznie wynosi 480. „Prawdziwe” 480 mają m.in. większą średnicę obudowy i wału.
Załącznik:
S09.jpg [ 78.5 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Na zdjęciu widać też jedną z dwóch wtyczek do podłączenia serw w skrzydłach.
Producent nie podaje danych śmigła. Wg pomiarów ma ono średnicę 7" i skok ok. 5"
Silnik ciągnie max. ok. 15A (120W), dając ok. 350 g ciągu, co przy masie modelu gotowego do lotu wynoszącej 715 g pozwala na miłe, trenerkowe latanie.
Przyszłościowo można napęd wymienić na bezszczotkowy uzyskując przy podobnym poborze prądu i mniejszej masie ponad dwukrotnie większy ciąg!
StatecznikiStateczniki wykonane są z pianki przypominającej styropian i pokrytej obustronnie tworzywem podobnym do tego z kadłuba, tylko znacznie cieńszym. Stateczniki są demontowalne. Przykręca się je do beki ogonowej za pomocą dwóch wkrętów wraz z kółkiem ogonowym. To świetny pomysł, bo ułatwia transport, np. w oryginalnym pudle i umożliwia bezproblemową wymianę w przypadku ewentualnego uszkodzenia. Wkręty mają powiększone główki do wkręcania palcami – zero narzędzi.
Załącznik:
S10.jpg [ 73.83 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Przed montażem snapów proponuję włączyć nadajnik i ustawić trymery na 0 – na środek. Następnie należy obracać snapy na gwincie zmieniając długość popychacza tak, by po włożeniu snapa w otwór dźwigni, ster nie był wychylony w żadną stronę. Ja zainstalowałem snapy w środkowe otwory dźwigni sterów. Do pierwszych lotów można je zainstalować w otworach zewnętrznych, zmniejszając zakres wychyleń, by model był spokojniejszy.
Załącznik:
S11.jpg [ 61.79 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Tyci diabełek: dźwignia steru kierunku nie została zamontowana tak, by otworzy leżały w osi obrotu steru, przez co jego wychylenia nie są symetryczne. Co ciekawe, wyraźnie to widać, ale niespecjalnie czuć w locie.
Załącznik:
S12.jpg [ 65.17 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
SkrzydłaSkrzydła wykonane są z twardego, białego styropianu pomalowanego na czerwono. Skrzydła są dzielone, co ułatwia transport. Każda lotka napędzana jest osobnym serwem klasy micro, połączonym z odbiornikiem za pomocą kabla Y.
Przed pierwszym lotem proponuję przeprowadzić podobne czynności regulacyjne, co ze statecznikami – by lotki były na „zero”, czyli ich krawędź spływu leżała w jednej linii z krawędzią spływu pozostałej części płata
Skrzydła do kadłuba montuje się za pomocą gum, co powinno zmniejszyć skutki ewentualnych gwałtownych spotkań z ziemią.
NadajnikNadajnik na pasmo 35 MHz jest 4 kanałowy z analogowymi trymerami, rewersami każdego kanału, wymiennymi kwarcami i złączem do symulatora. Zasilany jest 8 paluszkami AA wkładanymi do koszyka. Jest to standard w nadajnikach tej klasy, niestety obarczony dużym ryzykiem niekontaktu – to 16 połączeń mechanicznych między biegunem baterii i blaszką! W poważniejszych rozwiązaniach stosuje się lutowane lub zgrzewane pakiety ogniw, gdzie punkty potencjalnego niekontaktu są 2 – we wtyczce.
Po raz pierwszy w życiu sprawdziłem rzeczywisty zasięg nadajnika! Na otwartej przestrzeni, na wysokości ok. 1 m wynosi on ok. 350 m. W powietrzu zapewne więcej. Dla tej klasy modelu zasięg wystarcza z zapasem. Z takiej odległości ciężko rozpoznać sylwetkę modelu, a przy ziemi jest to wręcz niemożliwe. Należy mieć świadomość, że „poważne” nadajniki mają zasięg o wiele większy, ale też kosztują o wiele więcej niż cały opisywany zestaw.
Diabełek: na nadajniku widnieje napis DIGITAL. Z której strony on jest DIGITAL, to nie wiem… Można było sobie darować radosną twórczość.
Załącznik:
S13.jpg [ 74.25 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
ZasilanieModel wyposażony jest w pakiet NiMH 9,6V o pojemności 1000 mAh. Ładowarka to zwykły zasilacz 9 V, 400 mAh. Naładujemy tym pakiet z grubsza w ciągu 4 godzin. Średni czas lotu na pakiecie to 5-6 min.
Jeżeli latanie nam się spodoba, to w pierwszej kolejności polecam dokupić dodatkowe pakiety i lepszą ładowarkę, najlepiej procesorową. Można wtedy zaryzykować i zastosować pakiet LiPol 3S (11,1 V). Dlaczego zaryzykować? Bo pakiet LiPol 3S ma większe napięcie, niż zastosowany oryginalnie w modelu, co może spowodować szybsze zużycie szczotek w silniku. Poza tym nie wiem, czy regulator modelu jest przystosowany do takich pakietów i zabezpieczy je przed nadmiernym rozładowaniem. W zamian uzyskamy zdecydowanie dłuższy czas lotu i nieco większą moc napędu. Pakiet 2S (8,4 V) będzie za słaby.
Oryginalny pakiet waży 161 g., co przy podobnej masie odpowiada pakietowi LiPol 3S o pojemności 1600-1800 mAh. Tylko trzeba przemyśleć mocowanie takiego pakietu, bo będzie większy od oryginalnego. Ewentualnie można wymienić napęd na bezszczotkowy jednocześnie zastosować mniejszy pakiet, oszczędzając na masie. Możliwości modernizacji jest naprawdę wiele.
NaklejkiNaklejki mieszczą się na dwóch arkuszach A4 i służą do ozdobienia modelu. Przykleja się je bardzo łatwo, trzymają się bardzo dobrze i faktycznie poprawiają wygląd modelu. Dlaczego piszę o takim banale? A no dlatego, że na koniec zostawiłem najśmieszniejszego diabełka. Na ogromnej fotografii modelu, umieszczonej na pudle widnieją naklejki chyba z jakichś próbnych wydruków na kartce i foliach, bo jeżeli źle nie przylegają, to się błyszczą i klej spod nich przebija… Lekka masakra, bo to naprawdę rzuca się w oczy i można nabrać obiekcji, czy kupować coś takiego! Czy nie można było zaczekać z przygotowaniem fotografii na seryjne naklejki? Takie drobne niedociągnięcia, które psują naprawdę dobre wrażenie i przemyślaną konstrukcję samolotu.
Załącznik:
S14.jpg [ 115.77 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Co do czego i dlaczego?… czyli instrukcje
Do modelu dołączona jest czarno-biała angielska instrukcja, wydrukowana jednostronnie na kredowym papierze A2 oraz polskie tłumaczenie na kilku kartkach A4. Angielska instrukcja przedstawia ogólnie informacje na temat bezpieczeństwa użytkowania, sposób złożenia modelu, ładowania pakietu i zasady pilotażu. Polskie tłumaczenie z grubsza oddaje sens oryginału, ale to zdecydowanie najsłabsza część tego zestawu! Pozwolę sobie nawet zaryzykować użycie słowa dramat… To, że zachowany jest angielski szyk zdań i po prostu źle się to czyta, to jeszcze nic. Tłumaczenie pojęć związanych z modelarstwem to kompletne nieporozumienie. Osoba, która ma najmniejsze pojęcie o modelarstwie wymięknie po kilku zdaniach, a nowicjusz nauczy się błędnego słownictwa! Kwiatków jest taka masa, że najprościej byłoby zacytować całe fragmenty tłumaczenia.
Prośba do dystrybutora: dajcie tę instrukcję do przejrzenia średnio zaawansowanemu modelarzowi do korekty.
Pływanie na sucho… czyli symulator lotu
Do modelu dołączona jest płyta CD z popularnym darmowym symulatorem FMS oraz kabelek do podłączenia nadajnika do komputera za pośrednictwem karty dźwiękowej.
Diabełek: instalując oprogramowanie postępujemy zgodnie z instrukcją aż do pkt. 6. Tutaj jest błąd. Instrukcja każe skopiować katalog FMS1 na dysk komputera i uruchomić program FMS.exe, czego zrobić się nie da, bo tego pliku nie ma…
Mamy do wyboru dwie opcje. Z głównego katalogu płyty należy uruchomić program instalacyjny symulatora i dopiero po jego zainstalowaniu skopiować zawartość katalogu FMS1 do katalogu symulatora (z reguły nazywającego się FMS) nadpisując dane. Druga opcja to zainstalowanie symulatora, a następnie ściągnięcie i zainstalowanie sterownika
SmartPropoPlus do kontrolowania symulatora za pomocą karty dźwiękowej. Dalej postępujemy zgodnie z instrukcją.
Można też skorzystać z tradycyjnego interfejsu na USB z końcówką minijack.
W katalogu Models na płycie CD znajdziemy katalog z naszym modelem. Jego zawartość należy skopiować do katalogu Models w symulatora.
UWAGA! W nadajniku, nawet po podłączeniu kabla symulatora, cały czas pracuje moduł w.cz. Żeby zapobiec jego spaleniu w czasie korzystania z symulatora, należy każdorazowo rozkładać antenę jak do normalnego latania lub wyjąć kwarc.
Załącznik:
S15.jpg [ 71.28 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Na płycie znajdują się też filmy instruktażowe, w tym film z przygotowania do lotu wersji Slow. Jedyną istotną różnicą jest konieczność podłączenia przewodów lotek w naszej wersji Sportster, co jest czynnością oczywistą i nie powinno sprawić problemu.
Teoria vs praktyka…czyli rzeczywiste dane modelu
• rozpiętość: 1035 mm
• długość: 890 mm
• silnik: szczotkowy klasy 400 long can
• śmigło: 7x~5" napędzane bezpośrednio
• max osiągi napędu: 15A, 120W, ~350 g ciągu
• regulator: szczotkowy 30A
• odbiornik: E-FLY 100 C 6-kanałowy, FM 35 MHz PPM
• serwa: 2x AS-100 10g (wysokość, kierunek), 2x AS-090 9g (lotki)
• zasilanie: NiMH 9,6 V, 1000 mAh
• masa modelu gotowego do lotu: 715 g
• średni czas lotu: 5-6 min.
• nadajnik: EFLY-100B 4-kanałowy, FM 35 MHz PPM
Całe wyposażenie jest brandowane przez Art-Tech.
Załącznik:
S16.jpg [ 77.61 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S17.jpg [ 77.15 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S18.jpg [ 105.21 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S19.jpg [ 103.87 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S20.jpg [ 116.26 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Widziałem orła cień…czyli pierwszy lot
Model złożyłem, naładowałem pakiet, pojechałem na lotnisko, uruchomiłem zestaw, sprawdziłem poprawność działania, dałem gaz do dechy i… model ruszył. Po kilku metrach delikatnie podciągnąłem ster wysokości i model elegancko wzniósł się w powietrze. Po pierwszym zakręcie i nabraniu wysokości aż puściłem stery – okazało się że model po wstępnej regulacji na ziemi w ogóle nie potrzebuje trymowania! Wykonałem więc beczkę, pętlę, trochę niskich przelotów, szybowanie z wyłączonym silnikiem, trochę pokręciłem się po niebie. Baaardzo miłe latanko. Po ok. 5 min. silnik zaczął wyraźnie słabnąć, by po kolejne minucie regulator go wyłączył. Cofnięcie drążka gazu do zera pozwoliło na ponowne uruchomienie napędu i spokojny dolot do pasa.
Zresztą, co ja będę pisał, skoro jest filmik:
Oblot – historia prawdziwaTak naprawdę po pierwszym zakręcie tak mi się spodobało, że model jest wytrymowany i ładnie zachowuje się w powietrzu, że dałem gaz do dechy i wykręciłem beczkę. W tym momencie usłyszałem stuk i stwierdziłem, że model leci jakoś inaczej. Myślałem, że puściła jedna z gum mocujących skrzydło, więc czym prędzej starałem sprowadzić go na ziemię. Model leciał trochę jak parasolka, ale był w pełni sterowny, za to ja z wrażenia przyziemiłem bardzo twardo (podwozie super!) i oczywiście w kałużę.
Okazało się, że źle wsadziłem pakiet zasilający, który w czasie beczki wypadł i wylądował na… skrzydle! Jak się dobrze przyjrzeć, to widać ten moment na poniższym filmie. Spowodowało to drastyczne przesunięcie środka ciężkości poza połowę cięciwy skrzydła (!), tym niemniej modelem nadal można było bez problemu lecieć i wylądować!
Plusy dodatnie, plusy ujemne…czyli podsumowanie
Przede wszystkim niech nie zwiedzie Was zabawkowy, plastikowy i zdawać by się mogło niepoważny wygląd modelu. Nabrać dał się niejeden, w tym piszący te słowa. Samolot jest udaną, przemyślaną i dobrze latającą konstrukcją. Ogromną zaletą jest szeroki asortyment części zamiennych.
Model polecam osobom początkującym, które chcą kupić gotowy do lotu zestaw, podłączyć wszystko i latać. Należy mieć jednak na uwadze, że model nie lata sam. To my go pilotujemy, więc należy poświęcić nieco czasu na opanowanie latania na symulatorze, w międzyczasie poznając tajniki modelarstwa np. na modelarskich forach dyskusyjnych.
Pamiętajcie, że jeżeli będziecie mieli problem z lataniem, to będzie to jedynie Wasza wina, nie modelu.
Model lata bardzo wdzięcznie. Jest łatwy w pilotażu, pozwala wykonywać podstawową akrobację, dobrze szybuje, lata w bardzo szerokim zakresie prędkości, miękko przeciąga i jest stosunkowo odporny na uszkodzenia. Osobiście przetestowałem jedynie twarde lądowanie, ale opinie o odporności potwierdzają inni użytkownicy.
Zestawowi można zarzucić, że model ma nienowoczesny napęd szczotkowy, czy zasilanie NiMH lub prostą analogową aparaturę. Należy jednak spojrzeć przez pryzmat ceny. Ciężko jest znaleźć na rynku gotowy do lotu, 4 kanałowy model, w dodatku z 4 serwami, niezłym odbiornikiem 6 kanałowym i przyzwoitym pozostałym osprzętem, który z powodzeniem można wykorzystać w kolejnym modelu. Poza tym wyposażenie można sukcesywnie wymieniać.
Zestaw ma też trochę niedociągnięć, na które zwróciłem uwagę w niniejszej recenzji, ale nie wpływają one na bezpieczeństwo lotów czy komfort użytkowania. Napisałem o nich, by użytkownicy mieli świadomość, że takowe istnieją i można je bardzo łatwo poprawić.
Osobom, które są przekonane, że modelarstwo RC będzie ich wielką pasają na długie lata oraz dysponują kilkukrotnie większymi zasobami finansowymi polecam zakup modeli, osprzętu, a zwłaszcza nadajnika i ładowarek z górnych półek. Nadajnik kupuje się zawsze najlepszy, na jaki nas stać – taka jest stara prawda modelarska. Pozostałym mogę spokojnie polecić Sportsera. Niewielkim kosztem będą mogli spróbować tego pięknego hobby. Gdy im się spodoba i zaczną się rozwijać, wymienią sprzęt na lepszy. Gdy nie – bez żalu odłożą na półkę.
Model po modernizacjach, o których wspomniałem wyżej (wymiana napędu i zasilania) może posłużyć jako nośnik niewielkiego aparatu, kamery, czy nawet osprzętu FPV.
W tak pięknych okolicznościach przyrody…czyli kilka zdjęć Sportstera na zakończenie testu
Załącznik:
S21.jpg [ 116.81 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S22.jpg [ 109.54 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S23.jpg [ 116.99 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Załącznik:
S24.jpg [ 103.34 KiB | Przeglądane 7614 razy ]
Dziękuję Krissowi za pomoc w wykonaniu niniejszego testu oraz Tutkowi za muzykę do filmu.
©2010 FATbit