Teraz jest piątek, 26 kwietnia 2024, 02:05

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Test modelu Art-Tech WING-DRAGON Sportster z www.nitrotek.pl
PostNapisane: czwartek, 13 maja 2010, 21:24 
Offline
modelarz

Dołączył(a): sobota, 20 marca 2010, 19:06
Posty: 939
Od sklepu NitroTek otrzymałem do testów model samolotu WING-DRAGON Sportster produkcji Art-Tech.
Jest to kompletny, prawie gotowy do lotu zestaw dla początkujących. Zestaw zawiera model samolotu o rozpiętości ok. 1 m w klasycznym układzie grzbietopłata z płatem na wieżyczce i szczotkowym napędem pchającym wraz z całym niezbędnym wyposażeniem. By przygotować model do lotu, należy wykonać kilka prostych czynności opisanych w instrukcji. Montaż modelu jest beznarzędziowy.

Sportser jest jednym z całej rodziny modeli WING-DRAGON. Poniżej podaję ich podstawowe cechy, a zarazem różnice:
Slow - silnik szczotkowy, sterowanie: kierunek, wysokość i obroty silnika, nadajnik 35 MHz
Sportster - mocniejszy silnik szczotkowy, sterowanie: kierunek, wysokość, lotki i obroty silnika, nadajnik 35 MHz, pakiet nieco większej pojemności
III - silnik bezszczotkowy, sterowanie: kierunek, wysokość i obroty silnika, nadajnik 2,4 GHz, pakiet nieco większej pojemności, opcjonalnie pływaki

Podstawowe dane modelu wg producenta:
• rozpiętość: 1180 mm
• długość: 860 mm
• masa: 650 g
• silnik: 480 z napędem bezpośrednim
• akumulator: 9,6 V, 1000 mAh
• nadajnik: FM 4 kanałowy, 4 serwa w komplecie

Ogromną zaletą modelu jest szeroki wybór części zamiennych, co w pierwszych lotach w życiu bywa istotne!


Nasza paczka

Ze sklepu NitroTek, za pośrednictwem firmy kurierskiej, otrzymałem solidną pakę z grubej tektury falistej. Wewnątrz znajdowało się estetyczne, kolorowe pudełko z modelem. To pudełko również zostało wykonane z tektury falistej, ale już nie tak grubej. Zapewne wytrzymałoby kontakty z podmiotami gospodarczymi zajmującymi się dostarczaniem przesyłek, tym niemniej plus dla sklepu za dodatkowe opakowanie – można spać spokojnie, że model dotrze cały.

Załącznik:
S01.jpg
S01.jpg [ 115.46 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Liczy się wnętrze

We wnętrzu kolorowego pudełka znajdujemy wszystko co potrzeba, by wykonać samodzielny lot: model z kompletną elektroniką, zestaw naklejek do jego ozdoby, nadajnik, pakiet, ładowarkę, niezbędną drobną galanterię, symulator wraz z kablem do podłączenia do PC oraz instrukcje – oryginalną angielską i polskie tłumaczenie.

Załącznik:
S02.jpg
S02.jpg [ 109.91 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Relacja powinna zaczynać się od trzęsienia ziemi

… a potem napięcie powinno rosnąć – jak można by sparafrazować mistrza suspensu. OK, robimy trzęsienie ziemi!
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłem po otrzymaniu modelu i otworzeniu pudła było wyjęcie połówek dzielonego płata, które leżą na samej górze. Kolejną naturalną czynnością było ich złożenie. Moim oczom ukazał się taki oto widok:

Załącznik:
S03.jpg
S03.jpg [ 93.31 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Okazało się, że otwór pod skrzynkę bagnetową został krzywo wykonany, a sam bagnet skrzywiony:

Załącznik:
S04.jpg
S04.jpg [ 91.24 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


W takim stanie model poprawnie nie poleci… ale nie ma co dramatyzować! Firma NitroTek bez problemu wymieniłaby nam skrzydła na nowe. Mi nie chciało się czekać, poza tym każę się zwać modelarzem, więc zakasałem rękawy, wyciąłem ostrym nożykiem do tapet skrzynkę bagnetową i poprawiłem otwór tak, by połówki płata pasowały idealnie do siebie:

Załącznik:
S05.jpg
S05.jpg [ 92.83 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


W międzyczasie nasączyłem płynem do mycia okien bagnet w miejscu skrzywienia i wkręciłem delikatnie w imadło. Obciążyłem skrzydło tak, by bagnet był lekko wygięty w drugą stronę. Po wyschnięciu wyjąłem wyprostowany element.
Do skrzynki bagnetowej dokleiłem klocek balsy i doszlifowałem tak, by wypełnił wycięte fragmenty skrzydła:

Załącznik:
S06.jpg
S06.jpg [ 62.1 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Element wkleiłem na 5 minutową żywicę epoksydową … i gotowe! Pół godziny pracy.
Trzęsienie ziemi mamy za sobą, trochę słabe, ale zawsze - teraz pora na suspens i pytanie: czy uda mi się wzbić modelem w przestworza?


Szczegóły, w których diabeł tkwi

Kadłub

Kadłub modelu wykonany jest z czerwonego tworzywa sztucznego. Tworzywo przypomina mi materiał, z jakiego wykonywane są kanistry i bidony – zapewne jest to jakiś rodzaj polietylenu. Dzięki temu kadłub jest wystarczająco sztywny, ale jednocześnie elastyczny i odporny na uszkodzenia. Belka ogonowa wykonana jest czarnej rurki laminatowej.
W kadłubie zamontowane są serwa klasy micro napędzające stery, regulator oraz odbiornik.
Jest też mały diabełek: kable i regulator są puszczone luźno miedzy serwami, a odbiornik leży w przewidzianej dla niego wnęce, ale w żaden sposób nie jest zamocowany.

Załącznik:
S07.jpg
S07.jpg [ 115.81 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Raczej nie powinno to przeszkadzać w użytkowaniu, ale sprawia nienajlepsze wrażenie. Minutę zajęło mi podważenie plastiku przy ściance kadłuba i puszczenie kabli bokiem – przy serwach. Kolejną minutę zajęło mi przyklejenie na taśmę dwustronną regulatora i odbiornika. Od razu lepiej!

Załącznik:
S08.jpg
S08.jpg [ 114.41 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie niepozorne druciane podwozie z piankowymi kółkami. Podwozie montowane jest na wcisk w plastikowe obejmy wewnątrz dolnej części kadłuba. Bardzo ładnie amortyzuje nieudane przyziemienia. W przypadku braku warunków do lądowania na kółkach podwozie można zdemontować wyciągając je po prostu z kadłuba i lądować modelem na brzuchu.


Napęd

W wieżyczce kadłuba zamontowany jest silnik szczotkowy w układzie pchającym. Świetny patent, zabezpieczający napęd przed uszkodzeniami przy nieplanowanych, czy dynamicznych kontaktach z ziemią.
Mały diabełek: wg producenta jest to silnik klasy 480. Tak naprawdę jest to silnik klasy 400 long can, czyli ma wszystkie wymiary silnika 400 oprócz długości, która faktycznie wynosi 480. „Prawdziwe” 480 mają m.in. większą średnicę obudowy i wału.

Załącznik:
S09.jpg
S09.jpg [ 78.5 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Na zdjęciu widać też jedną z dwóch wtyczek do podłączenia serw w skrzydłach.
Producent nie podaje danych śmigła. Wg pomiarów ma ono średnicę 7" i skok ok. 5"
Silnik ciągnie max. ok. 15A (120W), dając ok. 350 g ciągu, co przy masie modelu gotowego do lotu wynoszącej 715 g pozwala na miłe, trenerkowe latanie.
Przyszłościowo można napęd wymienić na bezszczotkowy uzyskując przy podobnym poborze prądu i mniejszej masie ponad dwukrotnie większy ciąg!


Stateczniki

Stateczniki wykonane są z pianki przypominającej styropian i pokrytej obustronnie tworzywem podobnym do tego z kadłuba, tylko znacznie cieńszym. Stateczniki są demontowalne. Przykręca się je do beki ogonowej za pomocą dwóch wkrętów wraz z kółkiem ogonowym. To świetny pomysł, bo ułatwia transport, np. w oryginalnym pudle i umożliwia bezproblemową wymianę w przypadku ewentualnego uszkodzenia. Wkręty mają powiększone główki do wkręcania palcami – zero narzędzi.

Załącznik:
S10.jpg
S10.jpg [ 73.83 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Przed montażem snapów proponuję włączyć nadajnik i ustawić trymery na 0 – na środek. Następnie należy obracać snapy na gwincie zmieniając długość popychacza tak, by po włożeniu snapa w otwór dźwigni, ster nie był wychylony w żadną stronę. Ja zainstalowałem snapy w środkowe otwory dźwigni sterów. Do pierwszych lotów można je zainstalować w otworach zewnętrznych, zmniejszając zakres wychyleń, by model był spokojniejszy.

Załącznik:
S11.jpg
S11.jpg [ 61.79 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Tyci diabełek: dźwignia steru kierunku nie została zamontowana tak, by otworzy leżały w osi obrotu steru, przez co jego wychylenia nie są symetryczne. Co ciekawe, wyraźnie to widać, ale niespecjalnie czuć w locie.

Załącznik:
S12.jpg
S12.jpg [ 65.17 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Skrzydła

Skrzydła wykonane są z twardego, białego styropianu pomalowanego na czerwono. Skrzydła są dzielone, co ułatwia transport. Każda lotka napędzana jest osobnym serwem klasy micro, połączonym z odbiornikiem za pomocą kabla Y.
Przed pierwszym lotem proponuję przeprowadzić podobne czynności regulacyjne, co ze statecznikami – by lotki były na „zero”, czyli ich krawędź spływu leżała w jednej linii z krawędzią spływu pozostałej części płata
Skrzydła do kadłuba montuje się za pomocą gum, co powinno zmniejszyć skutki ewentualnych gwałtownych spotkań z ziemią.


Nadajnik

Nadajnik na pasmo 35 MHz jest 4 kanałowy z analogowymi trymerami, rewersami każdego kanału, wymiennymi kwarcami i złączem do symulatora. Zasilany jest 8 paluszkami AA wkładanymi do koszyka. Jest to standard w nadajnikach tej klasy, niestety obarczony dużym ryzykiem niekontaktu – to 16 połączeń mechanicznych między biegunem baterii i blaszką! W poważniejszych rozwiązaniach stosuje się lutowane lub zgrzewane pakiety ogniw, gdzie punkty potencjalnego niekontaktu są 2 – we wtyczce.
Po raz pierwszy w życiu sprawdziłem rzeczywisty zasięg nadajnika! Na otwartej przestrzeni, na wysokości ok. 1 m wynosi on ok. 350 m. W powietrzu zapewne więcej. Dla tej klasy modelu zasięg wystarcza z zapasem. Z takiej odległości ciężko rozpoznać sylwetkę modelu, a przy ziemi jest to wręcz niemożliwe. Należy mieć świadomość, że „poważne” nadajniki mają zasięg o wiele większy, ale też kosztują o wiele więcej niż cały opisywany zestaw.

Diabełek: na nadajniku widnieje napis DIGITAL. Z której strony on jest DIGITAL, to nie wiem… Można było sobie darować radosną twórczość.

Załącznik:
S13.jpg
S13.jpg [ 74.25 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Zasilanie

Model wyposażony jest w pakiet NiMH 9,6V o pojemności 1000 mAh. Ładowarka to zwykły zasilacz 9 V, 400 mAh. Naładujemy tym pakiet z grubsza w ciągu 4 godzin. Średni czas lotu na pakiecie to 5-6 min.
Jeżeli latanie nam się spodoba, to w pierwszej kolejności polecam dokupić dodatkowe pakiety i lepszą ładowarkę, najlepiej procesorową. Można wtedy zaryzykować i zastosować pakiet LiPol 3S (11,1 V). Dlaczego zaryzykować? Bo pakiet LiPol 3S ma większe napięcie, niż zastosowany oryginalnie w modelu, co może spowodować szybsze zużycie szczotek w silniku. Poza tym nie wiem, czy regulator modelu jest przystosowany do takich pakietów i zabezpieczy je przed nadmiernym rozładowaniem. W zamian uzyskamy zdecydowanie dłuższy czas lotu i nieco większą moc napędu. Pakiet 2S (8,4 V) będzie za słaby.
Oryginalny pakiet waży 161 g., co przy podobnej masie odpowiada pakietowi LiPol 3S o pojemności 1600-1800 mAh. Tylko trzeba przemyśleć mocowanie takiego pakietu, bo będzie większy od oryginalnego. Ewentualnie można wymienić napęd na bezszczotkowy jednocześnie zastosować mniejszy pakiet, oszczędzając na masie. Możliwości modernizacji jest naprawdę wiele.


Naklejki

Naklejki mieszczą się na dwóch arkuszach A4 i służą do ozdobienia modelu. Przykleja się je bardzo łatwo, trzymają się bardzo dobrze i faktycznie poprawiają wygląd modelu. Dlaczego piszę o takim banale? A no dlatego, że na koniec zostawiłem najśmieszniejszego diabełka. Na ogromnej fotografii modelu, umieszczonej na pudle widnieją naklejki chyba z jakichś próbnych wydruków na kartce i foliach, bo jeżeli źle nie przylegają, to się błyszczą i klej spod nich przebija… Lekka masakra, bo to naprawdę rzuca się w oczy i można nabrać obiekcji, czy kupować coś takiego! Czy nie można było zaczekać z przygotowaniem fotografii na seryjne naklejki? Takie drobne niedociągnięcia, które psują naprawdę dobre wrażenie i przemyślaną konstrukcję samolotu.

Załącznik:
S14.jpg
S14.jpg [ 115.77 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Co do czego i dlaczego?
… czyli instrukcje

Do modelu dołączona jest czarno-biała angielska instrukcja, wydrukowana jednostronnie na kredowym papierze A2 oraz polskie tłumaczenie na kilku kartkach A4. Angielska instrukcja przedstawia ogólnie informacje na temat bezpieczeństwa użytkowania, sposób złożenia modelu, ładowania pakietu i zasady pilotażu. Polskie tłumaczenie z grubsza oddaje sens oryginału, ale to zdecydowanie najsłabsza część tego zestawu! Pozwolę sobie nawet zaryzykować użycie słowa dramat… To, że zachowany jest angielski szyk zdań i po prostu źle się to czyta, to jeszcze nic. Tłumaczenie pojęć związanych z modelarstwem to kompletne nieporozumienie. Osoba, która ma najmniejsze pojęcie o modelarstwie wymięknie po kilku zdaniach, a nowicjusz nauczy się błędnego słownictwa! Kwiatków jest taka masa, że najprościej byłoby zacytować całe fragmenty tłumaczenia.
Prośba do dystrybutora: dajcie tę instrukcję do przejrzenia średnio zaawansowanemu modelarzowi do korekty.


Pływanie na sucho
… czyli symulator lotu

Do modelu dołączona jest płyta CD z popularnym darmowym symulatorem FMS oraz kabelek do podłączenia nadajnika do komputera za pośrednictwem karty dźwiękowej.
Diabełek: instalując oprogramowanie postępujemy zgodnie z instrukcją aż do pkt. 6. Tutaj jest błąd. Instrukcja każe skopiować katalog FMS1 na dysk komputera i uruchomić program FMS.exe, czego zrobić się nie da, bo tego pliku nie ma…
Mamy do wyboru dwie opcje. Z głównego katalogu płyty należy uruchomić program instalacyjny symulatora i dopiero po jego zainstalowaniu skopiować zawartość katalogu FMS1 do katalogu symulatora (z reguły nazywającego się FMS) nadpisując dane. Druga opcja to zainstalowanie symulatora, a następnie ściągnięcie i zainstalowanie sterownika SmartPropoPlus do kontrolowania symulatora za pomocą karty dźwiękowej. Dalej postępujemy zgodnie z instrukcją.
Można też skorzystać z tradycyjnego interfejsu na USB z końcówką minijack.
W katalogu Models na płycie CD znajdziemy katalog z naszym modelem. Jego zawartość należy skopiować do katalogu Models w symulatora.

UWAGA! W nadajniku, nawet po podłączeniu kabla symulatora, cały czas pracuje moduł w.cz. Żeby zapobiec jego spaleniu w czasie korzystania z symulatora, należy każdorazowo rozkładać antenę jak do normalnego latania lub wyjąć kwarc.

Załącznik:
S15.jpg
S15.jpg [ 71.28 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Na płycie znajdują się też filmy instruktażowe, w tym film z przygotowania do lotu wersji Slow. Jedyną istotną różnicą jest konieczność podłączenia przewodów lotek w naszej wersji Sportster, co jest czynnością oczywistą i nie powinno sprawić problemu.


Teoria vs praktyka
…czyli rzeczywiste dane modelu

• rozpiętość: 1035 mm
• długość: 890 mm
• silnik: szczotkowy klasy 400 long can
• śmigło: 7x~5" napędzane bezpośrednio
• max osiągi napędu: 15A, 120W, ~350 g ciągu
• regulator: szczotkowy 30A
• odbiornik: E-FLY 100 C 6-kanałowy, FM 35 MHz PPM
• serwa: 2x AS-100 10g (wysokość, kierunek), 2x AS-090 9g (lotki)
• zasilanie: NiMH 9,6 V, 1000 mAh
• masa modelu gotowego do lotu: 715 g
• średni czas lotu: 5-6 min.
• nadajnik: EFLY-100B 4-kanałowy, FM 35 MHz PPM

Całe wyposażenie jest brandowane przez Art-Tech.

Załącznik:
S16.jpg
S16.jpg [ 77.61 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S17.jpg
S17.jpg [ 77.15 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S18.jpg
S18.jpg [ 105.21 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S19.jpg
S19.jpg [ 103.87 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S20.jpg
S20.jpg [ 116.26 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Widziałem orła cień
…czyli pierwszy lot

Model złożyłem, naładowałem pakiet, pojechałem na lotnisko, uruchomiłem zestaw, sprawdziłem poprawność działania, dałem gaz do dechy i… model ruszył. Po kilku metrach delikatnie podciągnąłem ster wysokości i model elegancko wzniósł się w powietrze. Po pierwszym zakręcie i nabraniu wysokości aż puściłem stery – okazało się że model po wstępnej regulacji na ziemi w ogóle nie potrzebuje trymowania! Wykonałem więc beczkę, pętlę, trochę niskich przelotów, szybowanie z wyłączonym silnikiem, trochę pokręciłem się po niebie. Baaardzo miłe latanko. Po ok. 5 min. silnik zaczął wyraźnie słabnąć, by po kolejne minucie regulator go wyłączył. Cofnięcie drążka gazu do zera pozwoliło na ponowne uruchomienie napędu i spokojny dolot do pasa.
Zresztą, co ja będę pisał, skoro jest filmik:




Oblot – historia prawdziwa

Tak naprawdę po pierwszym zakręcie tak mi się spodobało, że model jest wytrymowany i ładnie zachowuje się w powietrzu, że dałem gaz do dechy i wykręciłem beczkę. W tym momencie usłyszałem stuk i stwierdziłem, że model leci jakoś inaczej. Myślałem, że puściła jedna z gum mocujących skrzydło, więc czym prędzej starałem sprowadzić go na ziemię. Model leciał trochę jak parasolka, ale był w pełni sterowny, za to ja z wrażenia przyziemiłem bardzo twardo (podwozie super!) i oczywiście w kałużę.
Okazało się, że źle wsadziłem pakiet zasilający, który w czasie beczki wypadł i wylądował na… skrzydle! Jak się dobrze przyjrzeć, to widać ten moment na poniższym filmie. Spowodowało to drastyczne przesunięcie środka ciężkości poza połowę cięciwy skrzydła (!), tym niemniej modelem nadal można było bez problemu lecieć i wylądować!




Plusy dodatnie, plusy ujemne
…czyli podsumowanie

Przede wszystkim niech nie zwiedzie Was zabawkowy, plastikowy i zdawać by się mogło niepoważny wygląd modelu. Nabrać dał się niejeden, w tym piszący te słowa. Samolot jest udaną, przemyślaną i dobrze latającą konstrukcją. Ogromną zaletą jest szeroki asortyment części zamiennych.
Model polecam osobom początkującym, które chcą kupić gotowy do lotu zestaw, podłączyć wszystko i latać. Należy mieć jednak na uwadze, że model nie lata sam. To my go pilotujemy, więc należy poświęcić nieco czasu na opanowanie latania na symulatorze, w międzyczasie poznając tajniki modelarstwa np. na modelarskich forach dyskusyjnych.
Pamiętajcie, że jeżeli będziecie mieli problem z lataniem, to będzie to jedynie Wasza wina, nie modelu.
Model lata bardzo wdzięcznie. Jest łatwy w pilotażu, pozwala wykonywać podstawową akrobację, dobrze szybuje, lata w bardzo szerokim zakresie prędkości, miękko przeciąga i jest stosunkowo odporny na uszkodzenia. Osobiście przetestowałem jedynie twarde lądowanie, ale opinie o odporności potwierdzają inni użytkownicy.
Zestawowi można zarzucić, że model ma nienowoczesny napęd szczotkowy, czy zasilanie NiMH lub prostą analogową aparaturę. Należy jednak spojrzeć przez pryzmat ceny. Ciężko jest znaleźć na rynku gotowy do lotu, 4 kanałowy model, w dodatku z 4 serwami, niezłym odbiornikiem 6 kanałowym i przyzwoitym pozostałym osprzętem, który z powodzeniem można wykorzystać w kolejnym modelu. Poza tym wyposażenie można sukcesywnie wymieniać.
Zestaw ma też trochę niedociągnięć, na które zwróciłem uwagę w niniejszej recenzji, ale nie wpływają one na bezpieczeństwo lotów czy komfort użytkowania. Napisałem o nich, by użytkownicy mieli świadomość, że takowe istnieją i można je bardzo łatwo poprawić.
Osobom, które są przekonane, że modelarstwo RC będzie ich wielką pasają na długie lata oraz dysponują kilkukrotnie większymi zasobami finansowymi polecam zakup modeli, osprzętu, a zwłaszcza nadajnika i ładowarek z górnych półek. Nadajnik kupuje się zawsze najlepszy, na jaki nas stać – taka jest stara prawda modelarska. Pozostałym mogę spokojnie polecić Sportsera. Niewielkim kosztem będą mogli spróbować tego pięknego hobby. Gdy im się spodoba i zaczną się rozwijać, wymienią sprzęt na lepszy. Gdy nie – bez żalu odłożą na półkę.
Model po modernizacjach, o których wspomniałem wyżej (wymiana napędu i zasilania) może posłużyć jako nośnik niewielkiego aparatu, kamery, czy nawet osprzętu FPV.


W tak pięknych okolicznościach przyrody
…czyli kilka zdjęć Sportstera na zakończenie testu

Załącznik:
S21.jpg
S21.jpg [ 116.81 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S22.jpg
S22.jpg [ 109.54 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S23.jpg
S23.jpg [ 116.99 KiB | Przeglądane 7614 razy ]

Załącznik:
S24.jpg
S24.jpg [ 103.34 KiB | Przeglądane 7614 razy ]


Dziękuję Krissowi za pomoc w wykonaniu niniejszego testu oraz Tutkowi za muzykę do filmu.

©2010 FATbit


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Test modelu Art-Tech WING-DRAGON Sportster z www.nitrote
PostNapisane: niedziela, 30 maja 2010, 19:21 
Offline
modelarz
Avatar użytkownika

Dołączył(a): poniedziałek, 3 maja 2010, 10:44
Posty: 6
Wiek: 50
Lokalizacja: Warszawa
Wczoraj Ładziak dał mi wykonać kilka lotów tym modelem. W powietrzu zachowuje się całkiem fajnie, jest przewidywalny i dobrze reaguje na ruchy drążkami sterowymi. Można latać nie używając steru kierunku. Można latać bez lotek na samym sterze kierunku, co jest zdecydowaną zaletą tego modelu biorąc pod uwagę że jest on przeznaczony raczej dla początkujących modelarzy.
Reakcja na lotki jest podobna jak w akrobatach – bardzo dynamiczna. Można na początku eksploatacji zmniejszyć nieco wychylenia.
Model lata stabilnie i ładnie szybuje. Z tego co zauważyłem można wykonać lot odwrócony w poziomie i na wznoszeniu, beczki bez utraty wysokości, tzw. „harriera” bez przewalania na skrzydło, pętlę.
Podczas wczorajszych ok. 30 min. latania nie wystąpiły żadne zakłócenia radiowe i awarie. Lekko poluzował się statecznik poziomy po tym jak zawadził o kępkę trawy przy lądowaniu.
Oryginalny pakiet zasilający NiMh skończył się po około 10 min. lotu. Później latał na pakiecie Lipo 3S 1300 mAh dociążonym ołowianym ciężarkiem. Model na pakiecie Lipo dostał niezłego kopa, ale silnik pewnie nie wytrzymałby długotrwałego operowania na pełnej mocy.


Góra
 Zobacz profil Wyślij e-mail  
 
 Tytuł: Re: Test modelu Art-Tech WING-DRAGON Sportster z www.nitrote
PostNapisane: niedziela, 30 maja 2010, 19:57 
Offline
modelarz

Dołączył(a): sobota, 20 marca 2010, 19:06
Posty: 939
Poniższy tekst pisałem w tym samym czasie, co Jacek, więc część naszych spostrzeżeń dubluje się, ale już nie będę zmieniał treści :-)


Testów praktycznych część dalsza

Przede wszystkim jeden pakiet to za mało. Najprościej jest dokupić kilka dodatkowych, oryginalnych pakietów.
Ja dysponowałem kilkoma pakietami LiPol 3S (11,1V) 1300 mAh, więc postanowiłem je wypróbować w Sportsterze. Pakiet te są lżejsze od oryginalnych, więc musiałem dociążyć dziób modelu ołowiem.
Model na lipolach lata bardzo ładnie - ma większą moc - ale musimy mieć świadomość, że silnik na maksymalnych obrotach pracuje znacznie przeciążony, co wpływa m.in. na żywotność jego szczotek. Starałem się więc latać nie wykorzystując pełnej mocy - i nie ma z tym problemu, bo do normalnego lotu dużo jej nie potrzeba.
Kolejną rzeczą, sprawdzoną w praktyce, jest brak poprawnej obsługi lipoli przez regulator modelu. Objawia się to tym, że nie odcina on silnika po przekroczeniu granicznego napięcia na pakiecie (zwykle ok. 9V dla 3S pod obciążeniem). Miałem świadomość, że może tak być, ale tak fajnie mi się latało, że raz najzwyczajniej o tym zapomniałem. Dopiero gwałtownie słabnący ciąg uświadomił mi, że czym prędzej powinienem lądować. Okazało się, że rozładowałem pakiet do ok. 8 V bez obciążenia, na szczęście po jakimś czasie wrócił on do 9,2 V.
W przypadku pakietów NiMH wszystko działa prawidłowo.

Można pomyśleć o zmienia regulatora na obsługujący lipole, ale w tym momencie szkoda pchać się w nieprzyszłościowe rozwiązanie i kupować regulator do silników szczotkowych. Lepiej od razu zmienić cały napęd na bezszczotkowy. Z jednej strony dodatkowe koszta, z drugiej dobra inwestycja, jeżeli latanie nam się spodobało i zamierzamy rozwijać nasze hobby.

Dzisiaj na latanie umówiłem się z Jackiem, który uśmiał się, gdy zobaczył model na ziemi - że przychodzę z zabawkami na lotnisko. Gdy zobaczył go w powietrzu, też się uśmiał - ale że z podziwu, że tak ładnie lata.
A że co dwie głowy, to nie jedna - zaczęliśmy wymyślać coraz to nowe i coraz mniej mądre testy modelu w locie :D
Zaczęło się od wspinania modelem na sporą wysokość i szybowania z wyłączonym silnikiem. Zaliczone! Doskonałość całkiem niezła, co skutkowało też częstym przerżnięciem pasa przy lądowaniu. Pozostawało odejście na kolejny pełny krąg, który przy okazji pozwalał na porządne przygotowanie manewru lądownia.
Potem była podstawowa akrobacja: pętle, beczki, przewroty, lot plecowy oraz wariacje na ich temat. Model naprawdę kręci te figury zaskakująco ładnie i sprawnie! Świetnie lata na plecach - wystarczy lekkie podtrzymywanie wysokością. Beczki wychodzą w miarę osiowo, a pętle koliście.
Potem było latanie bez używania steru kierunku (tylko lotki) - daje radę, jak w większości modeli. Potem było latanie tylko ze sterem kierunku, bez używana lotek - i też daje radę, pomimo niewielkiego wzniosu skrzydeł. Model łagodnie kładzie się w zakręty, a po odpuszczeniu steru powraca do neutralnej pozycji. Pogoda była co prawda bezwietrzna, tym niemniej jest to kolejna zaleta tej konstrukcji. Samostateczności ma "na styk".
Przyszła pora na próby korkociągu. Sam z siebie model w korek nie wchodzi. Kładzie się jedynie na skrzydło, nabiera prędkości i leci dalej. Po wprowadzeniu w korkociąg (sporo zachodu) bez problemu z niego wychodzi.

Tu skończyła nam się inwencja na tradycyjne latanie, więc postanowiliśmy sprawdzić 3D. W tym miejscu test należy traktować z przymrużeniem oka, tym niemniej zachowanie modelu w locie jest rzeczywiste.
Skoro model kręci beczki, to może i zakręci rolling harriera? Owszem, kręci! Trochę zamiata ogonem, ale kręci. Kąty też nie te, ale przeciągnięcie jest.
Jak już wykręciliśmy rolling harriera, to postanowiliśmy sprawdzić samego harriera. Też się udało. Kąty nadal nie te (przecież to górnopłat z małymi sterami), ale lot w przeciągnięciu był! :P
No to postanowiliśmy lądować harriem. Najczęściej nie wychodziło i waliliśmy modelem o glebę (świetne podwozie! ;-) ), ale czasami udawało się wytrzymać samolot do samego końca. Tuż przed przyziemieniem dodawaliśmy nieco więcej gazu, wyrównując model do miękkiego lądowania. Super widok!
Winda jako tako, za to lot nożowy wychodzi specyficznie: duża prędkość, kierunek wychylony na maxa, a samolot i tak opada :D .
Ścianę model robi słabo. Wchodzi jak do pętli, w pionowym położeniu obraca się w miejscu wokół skrzydła i miękko wychodzi z nurkowania jak przy wyjściu z pętli.
O płaskich korkociągach zapomnieliśmy :P .

Potwierdziła się informacja o niezbyt solidnym połączeniu stateczników z belką ogonową. W czasie niskiego przelotu zahaczyłem statecznikiem o jakieś zielsko, co spowodowało jego poluzowanie. Lekko rozerwany został otwór mocujący w stateczniku. Do naprawy wystarczyła odrobina żywicy 5 min. Dodatkowo zabezpieczyłem otwór kawałkiem cienkiej tkaniny szklanej. W przypadku poważniejszego uszkodzenia problemu też nie ma, bo stateczniki - jak wszystkie części modelu - można dokupić.

Nauczony doświadczeniem z pierwszego lotu zabezpieczyłem pakiet zasilający jedną z zapasowych gumek do mocowania skrzydła i dodatkowo przykleiłem taśmą samoprzylepną. W czasie kręcenia ani drgnął! Wydaje mi się, że proponowane przez producenta mocowanie na wcisk mogłoby być niewystarczające.

Niestety, nie pomyślałem o zabraniu kamery, by zarejestrować nasze "wyczyny". Latanie zapowiadało się spokojnie ;-)
Przy najbliższej okazji postaram się nagrać jakiś film ilustrujący możliwości modelu.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Test modelu Art-Tech WING-DRAGON Sportster z www.nitrote
PostNapisane: poniedziałek, 2 sierpnia 2010, 12:57 
Offline
modelarz

Dołączył(a): sobota, 20 marca 2010, 19:06
Posty: 939
Kolejny filmik z lotów (polecam oglądać w trybie pełnoekranowym 1080p):



Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron

119,152,644 Wyświetlone Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL